Info
Ten blog rowerowy prowadzi colesiu z miasteczka Kraków. Mam przejechane 15779.45 kilometrów w tym 68.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Marzec7 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Grudzień7 - 0
- 2014, Listopad10 - 0
- 2014, Październik16 - 1
- 2014, Wrzesień23 - 8
- 2014, Sierpień19 - 7
- 2014, Lipiec20 - 4
- 2014, Czerwiec21 - 3
- 2014, Maj22 - 3
- 2014, Kwiecień13 - 0
- 2014, Marzec16 - 0
- 2014, Luty14 - 0
- 2014, Styczeń13 - 0
- DST 178.00km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Krowiarki
Sobota, 6 września 2014 · dodano: 09.09.2014 | Komentarze 1
Rano jak zwykle przyjeżdżam spóźniony na zbiórkę. Już na mnie czekają Waldek i Skrzynia. Ruszamy ok 8:40 z Ruczaju. Jedziemy przez Skawinę, Radziszów, Sułkowice, Suchą Beskidzką. Tempo cały czas równe, jak Waldek twierdzi wycieczkowe. Na płaskim ok 36km/h. Waldek cały czas prowadzi. Za Suchą ruch wahadłowy, kładą nowy asfalt. Po chwili zjeżdżamy na boczną drogę i zaczynamy się zastanawiać nad jakimś piwo-stopem, ale że pogoda zaczyna się trochę psuć dochodzimy do wniosku że dopiero za Krowiarkami zrobimy postój, aby uniknąć zjazdów w deszczu. Od ronda w Zawoji kończy się wycieczka, cały podjazd jadę na tętnie powyżej 180 z kadencją 90+, mam wrażenie, że zaraz wypluję płuca. Waldek jedzie sobie spokojnie ok 100m przede mną nawet nie zrzucając z blata. Skrzynia cały czas jedzie tuż za mną. Tuż przed przełęczą zaczyna kropić i przestaje po ok 5 min. Temperatura spada do 15stC. Na końcu podjazdu wciągam nogawki i rękawki i jedziemy w dół do Zubrzycy gdzie skręcamy na Jordanów. 2 lata temu ta droga to był horror, milion dziur, a teraz super nowy asfalt. Ok 2 kilometry za zjazdem na Jordanów robimy postój pod sklepem. Każdy kupuje po 2 radlery i coś do bidonu. Wypijam 1 radler, przegryzam bułką z szynką zabraną z domu, a drugi "izotonik" dolewam do bidonu. Pod sklepem temperatura znowu osiąga 23stC. Po ok 20min jedziemy dalej. Przed Jordanowem zaliczamy jeszcze jedną górkę na zjeździe z której osiągam swój rekord prędkości 80,2 km/h. Potem podjazd do Jordanowa i potem cały czas w lekko dół do starej zakopianki. Jedziemy cały czas ok 40km/h. W pewnym momencie przegania nas dwóch rosłych kolesi na scottach. Zabieramy się z nimi i jedziemy ok 2km/k szybciej niż wcześniej. Na starej zakopiance teren się wypłaszcza, i zaczynamy jechać lekko pod wiatr. Scotty zwalniają do 36 na co Skrzynia wychodzi na zmianę i zaczyna zapieprzać jak wariat, nie jestem pewien ile, ale chyba coś po 44. Razem z Waldkiem lecimy za nim urywając gości na scottach. W tym tempie docieramy do Myślenic, gdzie kończy się wariactwo i zaczyna znowu wycieczka. W Polance robimy znowu postój w sklepie. Gdzie musimy wytłumaczyć sprzedawczyni, że pytając o izotoniki chodziło nam o "izotoniki", a nie jakieś powerade'y. Tu znowu dłuższy postój tym razem od razu wypijam 2 radlery a do bidonów leję wodę. Zaczynam mieć skurcze prawej łydki. Do domu już blisko więc dam radę. Postój znowu trwa ok 20 min. Końcówka przez Siepraw, Świątniki i Swoszowice już spokojna. Pod sklepem w Swoszowicach odłączam się od chłopaków. W domu ledwo mam siłę zjeść obiad.