Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi colesiu z miasteczka Kraków. Mam przejechane 15779.45 kilometrów w tym 68.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy colesiu.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

>100

Dystans całkowity:6772.85 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:218.48 km
Więcej statystyk
  • DST 187.20km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na wschód z Piotrkiem

Niedziela, 19 października 2014 · dodano: 20.10.2014 | Komentarze 1

To chyba była ostatnie dłuższa przejażdżka w tym roku. Prognozy pogody nie nastrajają optymistycznie.


Kategoria >100


  • DST 205.51km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd brevetu 200

Piątek, 19 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 5

Jak zwykle strasznie długo mi zabrało wyjście z domu. Do Miechowa przyjechałem po 11. Na dzień dobry okazało się że zapomniałem bidonów. Na chwilę tylko wstąpiłem do MDK i pojechałem robić cue sheet na przyszłoroczny brevet 200. No początku jechałem dosyć spokojnie, pamiętając o tym że nie mam bidonów, ale potem z czasem zacząłem cisnąć coraz mocniej. Od Żarnowca jazda z lekko uciążliwym wiatrem bocznym, a za Pilicą wiało w mordę. Pierwszy postój na tankowanie dopiero w Minodze czyli po 73km (1l Coli i 2 Twixy). Potem fajna jazda z wiatrem aż do zjazdu z DK94 czyli ok 30 km, potem do końca wiatr wiał w twarz albo z boku. Za Ogrodzieńcem robię drugi postój (1l Pepsi i 2 Prince Polo). Potem już do końca o suchym pysku. Przed Sędziszowem trochę marnego asfaltu. Od Sędziszowa zaczyna spadać temperatura i zaczynam słabnąć. Najgorszy kryzys mam w Kozłowie, ale po wjechaniu na górkę przed Tunelem świadomość że zostało już tylko 11 km dodaje mi sił i po ubraniu kurtki zaczynam zasuwać ile sił w nogach. Jest już całkiem ciemno i temperatura spada do 12,5stC co przy stanie zagłodzenia w jakim się znajduję powoduje, że strasznie marznę. Tym bardziej trzeba mocno cisnąć. W Miechowie szybko wrzucam rower na dach i wio do domu. Dawno już się tak nie ujechałem, a tu wciąż czekają pozostałe trasy brevetów do objechania.


Kategoria >100, >200


  • DST 101.26km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hujówka

Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 09.09.2014 | Komentarze 0

Tym razem spokojna jazda, ale z kilkoma stromymi podjazdami. Grupa jest znacznie większa bo jest nas aż 7: Niemrawy, Skrzynia, Waldek, Michał, Maruder (na góralu z terenowymi oponami), Luzac i ja. Tempo ma być spokojne po wyrypie z soboty. Wychodzi jak zwykle. Niemrawy zaraz za Krakowem zaczyna szarpać, ruszają za nim Skrzynia i Luzac. Na pierwszym skrzyżowaniu jadą w złą stronę i żadne okrzyki nie pomagają. Sami są sami winni. Szkoda tylko Luzaca bo on pierwszy raz pojechał z nami i może się zniechęcić, bo jak sądzimy na pewno go urwą. Od teraz jedziemy sami. Jedziemy bocznymi drogami, aż do Radziszowa. Potem standardowo na Sułkowice i w Harbutowicach odbijamy w lewo na Bienkówkę zaliczając Hujówkę czyli chyba najbardziej stromy podjazd w okolicach Krakowa. Mnie licznik pokazywał 16/17%. Wyjeżdżam tuż za Waldkiem i od razu zjeżdżamy na drugą stronę. Na dole czekamy na Michała i Marudera. Po dłuższej chwili pojawiają się więc jedziemy dalej. Musimy znowu wspiąć się ale tym razem podjazd jest łagodniejszy, tylko 11%. Potem droga prowadzi cały czas dół. Jedziemy bardzo czujnie wypatrując otwartego sklepu bo bardzo nas suszy. W końcu znajdujemy sklep. Tam ratuję życie Waldkowi, o mały włos a kupiłby bezalkoholowe. Postój przeciąga się w nieskończoność, ale nikomu się nie spieszy. Jak tylko ruszamy dochodzimy do wniosku, że za Myślenicami trzeba się będzie znowu zatrzymać na "izotonik" bo inaczej wycieczka się nie uda. Okazuje się że wszystko jest zamknięte, aż do Sieprawia. Kolejny postój nawadniający i powrót standardową drogą przez Świątniki i Swoszowice.
Kolejna bardzo udana wycieczka, w doborowym towarzystwie.


Kategoria >100


  • DST 178.00km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krowiarki

Sobota, 6 września 2014 · dodano: 09.09.2014 | Komentarze 1

Rano jak zwykle przyjeżdżam spóźniony na zbiórkę. Już na mnie czekają Waldek i Skrzynia. Ruszamy ok 8:40 z Ruczaju. Jedziemy przez Skawinę, Radziszów, Sułkowice, Suchą Beskidzką. Tempo cały czas równe, jak Waldek twierdzi wycieczkowe. Na płaskim ok 36km/h. Waldek cały czas prowadzi. Za Suchą ruch wahadłowy, kładą nowy asfalt. Po chwili zjeżdżamy na boczną drogę i zaczynamy się zastanawiać nad jakimś piwo-stopem, ale że pogoda zaczyna się trochę psuć dochodzimy do wniosku że dopiero za Krowiarkami zrobimy postój, aby uniknąć zjazdów w deszczu. Od ronda w Zawoji kończy się wycieczka, cały podjazd jadę na tętnie powyżej 180 z kadencją 90+, mam wrażenie, że zaraz wypluję płuca. Waldek jedzie sobie spokojnie ok 100m przede mną nawet nie zrzucając z blata. Skrzynia cały czas jedzie tuż za mną. Tuż przed przełęczą zaczyna kropić i przestaje po ok 5 min. Temperatura spada do 15stC. Na końcu podjazdu wciągam nogawki i rękawki i jedziemy w dół do Zubrzycy gdzie skręcamy na Jordanów. 2 lata temu ta droga to był horror, milion dziur, a teraz super nowy asfalt. Ok 2 kilometry za zjazdem na Jordanów robimy postój pod sklepem. Każdy kupuje po 2 radlery i coś do bidonu. Wypijam 1 radler, przegryzam bułką z szynką zabraną z domu, a drugi "izotonik" dolewam do bidonu. Pod sklepem temperatura znowu osiąga 23stC. Po ok 20min jedziemy dalej. Przed Jordanowem zaliczamy jeszcze jedną górkę na zjeździe z której osiągam swój rekord prędkości 80,2 km/h. Potem podjazd do Jordanowa i potem cały czas w lekko dół do starej zakopianki. Jedziemy cały czas ok 40km/h. W pewnym momencie przegania nas dwóch rosłych kolesi na scottach. Zabieramy się z nimi i jedziemy ok 2km/k szybciej niż wcześniej. Na starej zakopiance teren się wypłaszcza, i zaczynamy jechać lekko pod wiatr. Scotty zwalniają do 36 na co Skrzynia wychodzi na zmianę i zaczyna zapieprzać jak wariat, nie jestem pewien ile, ale chyba coś po 44. Razem z Waldkiem lecimy za nim urywając gości na scottach. W tym tempie docieramy do Myślenic, gdzie kończy się wariactwo i zaczyna znowu wycieczka. W Polance robimy znowu postój w sklepie. Gdzie musimy wytłumaczyć sprzedawczyni, że pytając o izotoniki chodziło nam o "izotoniki", a nie jakieś powerade'y. Tu znowu dłuższy postój tym razem od razu wypijam 2 radlery a do bidonów leję wodę. Zaczynam mieć skurcze prawej łydki. Do domu już blisko więc dam radę. Postój znowu trwa ok 20 min. Końcówka przez Siepraw, Świątniki i Swoszowice już spokojna. Pod sklepem w Swoszowicach odłączam się od chłopaków. W domu ledwo mam siłę zjeść obiad.


Kategoria >100


  • DST 380.00km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

BBT 2014 czyli zwiedzanie toalet

Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 04.09.2014 | Komentarze 3

Wszystko było jak trzeba. Późny start (9:55) więc rano nie było pośpiechu, nocleg po startowej stronie promu, porządnie się wyspałem byłem wyluzowany, zjadłem solidne śniadanie. Jak szliśmy na start zauważyliśmy że wiatr się zmienił i jest bardzo korzystny. I na tym się skończyło to co było pozytywne. Na promie przycisnęło mnie i musiałem skoczyć do kibla. Zignorowałem te pierwsze symptomy katastrofy i nie wziąłem żadnych leków. Jak ruszyliśmy od razu za przejazdem kolejowym zostawiłem grupę startową i zacząłem jechać sam. Po chwili przemknął koło mnie Ornowski. W sumie się tym nie przejąłem. Moim założeniem było jechać bardzo spokojnie i oszczędzać kolana bo zawsze mam z nimi problemy przy niższych temperaturach. Po jakimś czasie wyprzedzili mnie Kudłaty i Krwawy Heniek, ale oni zawsze tak mają marnują energie na początku jadąc szybciej niż ich naturalne tempo. Zresztą nie miało to żadnego znaczenia bo obaj mają średnią orientację w terenie i ze 2 razy się zatrzymywali bo nie pamiętali trasy. Tuż przed Płotami zaczął mi poważnie dokuczać brzuch. W związku z tym musiałem odbyć wizytę w wc więc dogonił mnie Wojtek Chowaniec i Kudłaty. Od Płotów jechał za mną cały czas Krwawy Heniek. Ze 2 razy zwróciłem mu uwagę, żeby starał się utrzymywać 100m, ale jechał bliżej. Przed Drawskiem zacząłem doganiać pierwszych maruderów z kategorii open. W Drawsku na pk bida herbaty udało mi się dostać mały kubeczek a woda prawie cała była wyszabrowana. Skoczyłem więc do sklepu i kupiłem wodę niegazowaną Colę i 3 batoniki. Wc nie było więc pojechałem dalej bo dowiedziałem się że za 500m jest Orlen. Tu znowu postój. Tu zażyłem pierwszy stoperan. Jak ruszałem dojechał z pk Krwawy. Ten etap dalej był pod hasłem jazdy wycieczkowej, średnie tempo jazdy odrobinę spadło (ok 0.5-1km/h) z racji coraz liczniejszych pagórków które pokonywałem w taki sposób, aby się nie męczyć. W Kaliszu Pomorskim dopadłem całe towarzystwo które dopadłem wcześniej przed Drawskiem. Ale wyprzedzili mnie w Dobino gdzie znowu musiałem się zatrzymać. Przed Piłą znowu ich dopadłem. W Pile pk był trochę bardziej schowany niż poprzednio (dla osób bez nawigacji i jadących pierwszy raz mógł być problematyczny). Tu nie było już żadnych ciepłych napojów. Napełniłem tylko szybko bidony, zażyłem kolejny stoperan odwiedziłem Toitoi, wziąłem żarcie (a nuż wreszcie się poprawi) i wyjechałem. Teraz za mną jechał jeszcze Krzysiek Gązwa. Jazda monotonna bo dość szybko zrobiło się ciemno. W Wyrzysku pierwszy raz spoglądam na nawigację bo nie pamiętałem za bardzo przejazdu z poprzedniej edycji. Przy wyjeździe z miasta na chwilę zatrzymuję się bo nawigacja wyprowadza mnie na S-kę. Wracam się 100m do zjazdu na drogę techniczną. Okazuje się, że ekspresówki jest ze 200m. (jestem prawie pewien, że 2 lata temu na krajówkę wracaliśmy wiaduktem i S-ka kończyła się odrobinę wcześniej). W Kruszyńcu jestem o 23:25. Spotykam tu Maćka Pietrzaka który się wycofał po wywrotce. Odwiedzam wc, biorę przysznic, jem obiad, biorę kolejny stoperan i kładę się spać na godzinkę (liczę że jak poleżę w cieple to mi przejdzie). Szybko się zbieram choć wiem że mój stan nie uległ poprawie (kolejna wizyta w wc) wypijam 0,5l herbaty z dużą zawartością cukru i po 20 min od obudzenia się jestem gotowy do wyjazdu. Obiecałem Heńkowi, że zaczekam na niego więc tracę ok 40 min. Początkowo jedzie mi się w miarę dobrze. Na obwodnicy Bydgoszczy o mało co nie rozjeżdżam zająca. W połowie drogi kolejny przymusowy postój na stacji benzynowej. Wtedy właśnie podejmuję decyzję o wycofaniu się. Dojeżdżam do Torunia wiedząc, że to już koniec. Wizja prawdziwie samotnej jazdy zniechęca Heńka i wynajduje on powód dlaczego nie może dalej jechać. Na pk kierownikuje Piotrek Niedźwiedzki, który pomaga nam ustalić jak dostać się na metę. Wsiadamy na rowery i dotaczamy się na dworzec pkp. Koleją jedziemy do Rzeszowa, a stamtąd samochodem do Ustrzyk Dolnych pomagać na pk.


Kategoria >100, >200, >300


  • DST 325.64km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miechów 24h

Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 04.08.2014 | Komentarze 1

Po przejechaniu 8 pętli kompletnie odechciało mi się dalszej jazdy. Mimo niechęci do dalszej jazdy impreza bardzo fajna. Kumpel, który jechał ze Starego Sącza na rowerze zrobić jedną pętle po drodze potrącił pijaka. Ostatnią pętlę robiłem w tym samym tempie co pierwszą.


Kategoria >100, >200, >300


  • DST 110.72km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy z Lipnika

Poniedziałek, 28 lipca 2014 · dodano: 29.07.2014 | Komentarze 0

Ostatnio w domu jest tak gorąco, że doszedłem do wniosku, że przeprowadzę się na działkę. Spowodowało to oczywiście lekkie wydłużenie trasy. Teraz mam ok 50km i 500m przewyższenia. Jeżdżę przez Glichów i 964 aż do Rożnawy, potem w lewo i przez Swoszowice, następnie Kąpielową i na drugą stronę Zakopianki w Forteczną, a potem już normalnie. Dziś miałem trochę problemów z pobudką i wyjechałem dopiero o 8 więc w Krakowie zdążyło się zrobić gorąco. Więcej się zgrzałem jadąc powoli po Krakowie niż zasuwając po górkach na 964. Na Błoniach minąłem się z Waxmundem. W drodze powrotnej szybka wizyta w domu potem na Cegielniane i dopiero o 20 wyjazd spowrotem do Lipnika. Rano zapomniałem przyczepić podstawową lampę przednią i musiałem jechać z małą pozycyjną. Na szczęście asfalt jest super jakości a ostatnie kilometry są pod górkę więc jakoś dojechałem.


Kategoria >100


  • DST 215.68km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oddać sweter

Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 28.07.2014 | Komentarze 2

Od dawna czyli od roku miałem to zrobić. Rok temu w drodze powrotnej z brevetu600 Maciek zostawił sweter u mnie w samochodzie. Od tego czasu ciągle nie mogłem się zebrać żeby pojechać do Starego Sącza żeby go oddać, a jak już byłem w okolicy to ciągle zapominałem tego cholernego swetra. Wyjazd o 7 przy temperaturze ok 19stC. Pojechałem z Lipnika przez Wiśniową, Wierzbanową, Skrzydlną, Dobrą, Tymbark, Limanową, Ostrą przełęcz, Łukowice i do Starego Sącza. Chwilę posiedzieliśmy i gadaliśmy u Maćka w ogrodzie. Potem razem pojechaliśmy przez Zabrzeż, Ochotnice, przełęcz Knurowską do Knurowa. Plan był taki żeby wracać przez Krościenko, ale jak dojechaliśmy do skrzyżowania z drogą wojewódzką 696 i nie mogliśmy na nią wjechać przez kilka minut to stwierdziliśmy, że wracamy tą samą drogą co przyjechaliśmy. W Ochotnicy zrobiliśmy pit-stop pod spożywczakiem (straszna lipa - nie mieli piwa bo obok jest szkoła). W drodze powrotnej w Zabrzeży skręciliśmy do Kamienicy. Potem w rynku w prawo W Zalesiu pod kościołem rozstajemy się, ja skręcam w lewo do Słopnic przy sympatycznym znaku ostrzegającym o 15% podjeździe. W rzeczywistości jest tylko 13%. Potem aż do dk28 cały czas w dół. Potem przez Tymbark, Dobrą, Skrzydlną, Wierzbanową. W Wiśniowej z jakiegoś powodu (najpewniej lenistwa) decyduję się jechać przez Glichów trasą bardziej płaską. Po drodze spotykam Radzika jak zapiernicza w przeciwnym kierunku. Chwilę gadamy. Pozostałe 7km jadę już bardzo spokojnie.


Kategoria >100, >200


  • DST 113.59km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto i do Lipnika

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 28.07.2014 | Komentarze 0

Rano załatwiałem kilka spraw w mieście, a potem pojechałem do rodziców do Lipnika.


Kategoria >100


  • DST 147.20km
  • Sprzęt Cannondale
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Nitinem

Sobota, 19 lipca 2014 · dodano: 22.07.2014 | Komentarze 0

W piątek w Ando spotkałem Nitina, który stwierdził że chciałby w tym roku zrobić 200. Zaproponowałem mu że go przewiozę na kole w sobotę. Pomysły był taki że zrobimy ok 100km razem z jego dziewczyną (Aśka bała się że nie jest w stanie przejechać takiej odległości), odstawimy ją do domu, a potem zrobimy jeszcze drugie 100km. Rano jak przyjechałem na miejsc spotkania to Nitin zaczął coś opowiadać, że niestety nie ma czasu na przejechanie. Zrobiliśmy więc trasę przez Iwanowice, Słomniki, Proszowice, Nowe Brzesko, Niepołomice. Wyszło ok 120km. Jak wróciliśmy wyczuwałem w ich głosie, że chętnie wycofaliby się z wcześniej wymyślonej wymówki i pojechali dokręcić te 80 km żeby przekroczyć 200. Do domu wróciłem przez Tyniec.


Kategoria >100