Info
Ten blog rowerowy prowadzi colesiu z miasteczka Kraków. Mam przejechane 15779.45 kilometrów w tym 68.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Marzec7 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Grudzień7 - 0
- 2014, Listopad10 - 0
- 2014, Październik16 - 1
- 2014, Wrzesień23 - 8
- 2014, Sierpień19 - 7
- 2014, Lipiec20 - 4
- 2014, Czerwiec21 - 3
- 2014, Maj22 - 3
- 2014, Kwiecień13 - 0
- 2014, Marzec16 - 0
- 2014, Luty14 - 0
- 2014, Styczeń13 - 0
>100
Dystans całkowity: | 6772.85 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 218.48 km |
Więcej statystyk |
- DST 602.00km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
P100J
Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 08.07.2014 | Komentarze 1
Później napiszę jakąś relację. Na razie mi się nie chce.
- DST 466.40km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Radlin 2014
Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 3
Fajne towarzystwo. Zajebiste dziury na podjeździe do Pszowa. Bardzo mało ciepłego żarcia. Zajebiście wiatr dawał w ryja na Wiślance.
- DST 157.10km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Pracy i Nowe Brzesko
Poniedziałek, 23 czerwca 2014 · dodano: 24.06.2014 | Komentarze 0
Rano do pracy przez Tyniec. Po robocie przez Niepołomice ąż do mostu na Wiśle między Nowym Brzeskiem, a Ispiną.
- DST 101.42km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy + Tyniec
Środa, 18 czerwca 2014 · dodano: 19.06.2014 | Komentarze 0
Zmarzłem
- DST 200.80km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Krynica
Wtorek, 17 czerwca 2014 · dodano: 17.06.2014 | Komentarze 0
Kamienica -> Stary Sącz -> Piwniczna -> Krynica -> Nawojowa -> Kamionka W. -> Grybów -> Nowy Sącz -> Stary Sącz -> Kamienica
Pojechałem wreszcie na działkę zobaczyć jakie spustoszenie dokonała wichura 2 tygodnie temu. A skoro tam pojechałem to wziąłem rower i objechałem trasę do Krynicy, której ciągle nie miałem czasu objechać. Po raz kolejny potwierdziło się, że kierowcy, na południu małopolski są bardziej pojebani niż w innych miejscach, w których byłem.
Fragment drogi z Piwnicznej do Muszyny bardzo malowniczy ze świetnym asfaltem i prawie zerowym ruchem. Możliwe że ten mały ruch to ze względu na budowę nowego mostu na Popradzie w Piwnicznej (stary już nie istnieje). Kawałek dalej w strone przejścia granicznego jest następny most, a wcześniej kładka dla pieszych i most w poprzedniej wsi.
Ciekawe zjawisko widziałem z mostu na Dunajcu stanowiącego obwodnicę Starego Sącza: na środku rzeki na wyspie stał samochód osobowy, a obok ludzie opalali się na leżakach. Ludzie z lenistwa wszędzie wjadą samochodami.
- DST 112.92km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Najgłupsze 100 w historii
Sobota, 14 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 0
Cała trasa zrobiona na ok 35 km asfaltu wzdłuż Wisły. Jazda tam i spowrotem odbijając się od burz, raz piłując pod wiatr by za chwilę lecieć z wiatrem. W końcu jedna mnie dopadła. Na szczęście w czasie deszczu gdy temperatura z 18 spadła do 9 jechałem z wiatrem. Potem znowu wyszło słońce i zrobiło się ciepło tylko buty do samego końca były mokre
- DST 127.65km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do praci i na piwo w Ojcowie
Środa, 11 czerwca 2014 · dodano: 12.06.2014 | Komentarze 0
Rano do pracy, a potem bezpośrednio na piwko do Ojcowa z kumplami z pracy. Oni jechali na mtb wiec musiałem nadkładać w dwóch miejscach, żeby przejechać. Powrót osobno przez Sułoszową, Wielmożę, Skałę i Tyniec na dokładkę. Na powrocie mocno przycisnąłem jak na moje możliwości
- DST 458.60km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton podróżnika - skretch
Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 09.06.2014 | Komentarze 0
Kompletnie mnie skosiło. Miałem jeszcze wystarczająco czasu żeby zdążyć w limicie czasu, ale potem byłby problem z powrotem do domu. Jak wsiadłem do samochodu to się okazało, że dość solidnie boli mnie kolano, musiałem przechłodzić je w nocy. Tak się kończy jazda na hura, bez swojej taktyki i dopasowując się do innych.
Drogi tragiczne.
- DST 112.00km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po trasie IC
Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 02.06.2014 | Komentarze 0
W ramach testów nawigacji przejechałem się po trasie Krakowskiego IC. Muszę jeszcze kilka opcji rozgryźć, ale ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego jak działa Garmin Edge 800.
- DST 426.27km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Brevet 400 Chotomów
Sobota, 24 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 0
A miało być tak pięknie. Oryginalny plan był złamać barierę 18h jadąc solo. Pogoda nie pozwoliła. Na dzień dobry, po wyjęciu roweru z samochodu okazało się że mam kapcia w przednim kole. Zanim zdążyłem przygotować rower prawie wszyscy pojechali. Został tylko Darek, którego namówiłem na start. Pierwsza zmiana planu będę jechał z Darkiem. Wiem, że ma wystarczająco sił i wytrzymałości żeby to przejechać, choć on trochę się boi, nigdy nie jechał nic więcej niż 200km, a i to tylko raz na brevecie miesiąc temu razem ze mną. Trzeba mu pokazać jak jechać żeby się nie męczyć. Wyjeżdżamy ok 10-15min po wszystkich, tempo spokojne ok 28km/h na płaskim, jedziemy cały czas obok siebie rozmawiając. Do Zakroczymia wiatr w plecy. Potem prawy baksztag. Piotrków wyprzedzamy po ok 5-6k,. Adama doganiamy na ok 70km. Jedziemy ok 2km/h szybciej od niego tak więc proces doganiania był długotrwały. Na pierwszy pk wjeżdżamy razem. Wypijam puszkę coli, dokupuję batoników i napełniam oba bidony, składam wizytę w WC. Trochę za długo nam schodzi. Dalej Jedziemy tym samym tempem. Zakręcamy trochę na wschód i wiatr zaczyna nam przeszkadzać. Tempo odrobinę spada ale i tak Adam odpuszcza. Zostajemy we dwóch z Darkiem. Tak Docieramy na pk w Chorzelach, a tu niespodzianka dogoniliśmy czteroosobową grupę, która jechała przed nami.Na nasz widok zbierają się. Uzupełniamy zapasu wypijamy po coli i pojawia się Adam. Już mamy jechać ale prosi nas, żeby przypilnować mu rower. W sumie postój zajmuje nam ok 15min. Temperatura wciąż wzrasta, a wiatr staje się coraz bardziej uciążliwy wraz z zakręcaniem trasy na wschód, więc tempo odrobinę spada. Staram się, abyśmy utrzymywali wciąż takie samo tempo z punktu widzenia tętna. W pewnym momencie jakiś złamas w TIRze na białoruskich tablicach próbuje nas zepchnąć. Ewidentnie robi to złośliwie bo zrobiliśmy mu miejsce. a z przeciwka nich nie jechało. Darek ratuje się ucieczką na szutrowe pobocze. Przed Myszyńcem Darek przeżywa kryzys. Zwalniam i biorę go na koło. Na pk znowu dochodzimy czteroosobową grupę. Są strasznie zmarnowani. Na poważnie myślą o czekaniu aż zrobi się chłodniej i przestanie wiać. Następny odcinek ma być centralnie pod wiatr. Oni leżą pokotem, a my jemy pijemy sikamy, i rozmasowujemy stopy. Po niecałym kwadransie zaczynamy się zbierać. Co wpływa mobilizująco na resztę. Wyjeżdżamy w sześciu. Od razu ruszam pierwszy. Nadaję takie tempo, żeby samemu się nie męczyć, ale jest ono i tak za szybkie. Po ok 5 km wyprzedza mnie Tomek bo głupio mu, że tylko ja ciągnę grupę. Wyganiam go na koniec i ogłaszam że pociągnę cały odcinek bez zmian na czubie. Grupa przyjmuje tę wiadomość z radością. Momentami podmuchy są bardzo mocne, ale jak dla mnie to najfajniejszy fragment dziś, wreszcie mogę zalec na lemondce. Kilka kilometrów przed PK z obiadem zakręcamy i wiatr zaczyna nam sprzyjać. Na popasie spędzamy 1h 40m. Jemy pijemy odpoczywamy. Tymczasem wiatr zaczyna słabnąć. Dobieram kamizelkę i ocieplane rękawki i przytraczam do kierownicy. Wyruszamy. Jedziemy parami. W pierwszej parze ja i na zmianę Tomek i Piotrek, Prędkość przelotowa ok 27-28km/h. Raz zjeżdżamy z trasy dokładając ok 1 km. Na punkcie w Przasnyszu marnujemy kupę czasu, Ludzie zaczynają się ubierać. Włączamy lampki i jedziemy Świecimy się jak choinka. Snop światła jest mocniejszy niż światła mijania samochodu. Dalej jedziemy parami. Dalej jadę z przodu. Za Pułtuskiem zaczyna się robić coraz chłodniej i wilgotniej, dodatkowo zaczynam odczuwać senność i ból siedzenia. Zaczynam krzywo siedzieć na siodle co przekłada się na ból kolana. Dodatkowo strasznie rypią mnie podeszwy stóp. Na pk w Nasielsku mam nadzieję na szybki wyjazd, żeby się nie wychłodzić. Niestety chłopaki chcą sobie coś pokupować i trzeba czekać aż zamkną rozliczenie za poprzedni dzień na stacji. Strasznie marznę. Po ruszeniu od razu zaczynam się kołysać z senności i zimna, dwa razy mam przywidzenia z zaspania, boli mnie głowa. Nie mogę znaleźć pozycji na siodle, żeby rytmicznie i bezboleśnie kręcić więc nie mogę się rozgrzać. Po chwili zaczyna mnie odcinać. Chowam się z tyłu grupy. Wjeżdżamy na dziadowski asfalt do Zakroczymia. Za Zakroczymiem Marcin, który całą drogę jechał na kole wystrzeliwuje do przodu i odjeżdża. Przez ok 5km wleczemy się ok 20km/h. W końcu Tomek zaczyna nas powoli rozkręcać. Na mecie jesteśmy ok 2:35. Wyjadamy co jest, żegnamy się i każdy ucieka w swoją stronę żeby się przespać. Już dawno nie byłem tak zmaltretowany po rowerze, boli mnie dosłownie wszystko z wyjątkiem mięśni.