Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi colesiu z miasteczka Kraków. Mam przejechane 15779.45 kilometrów w tym 68.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy colesiu.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

>200

Dystans całkowity:5135.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:302.07 km
Więcej statystyk
  • DST 225.27km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Niedzicy

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 12.05.2014 | Komentarze 0

Lipnik -> Wierzbanowa -> Skrzydlna -> Dobra -> Tymbark -> Słopnice -> Kamienica -> Krościenko -> Niedzica -> Łapsze Wyżne -> Niedzica -> Falsztyn -> Krościenko -> Kamienica -> Słopnice -> Tymbark -> Dobra -> Skrzydlna -> Wierzbanowa -> Lipnik

Miało być do Bukowiny Tatrzańskiej, ale zabrakło czasu.
Rano lało dość intensywnie więc wyjechałem dopiero o 10 z myślą dojechania tylko na przełęcz między Słopnicami, a Zalesiem. Gdy wjechałem na przełęcz Wierzbanowską doszedłem do wniosku, że jadę ile się da tak żeby zdążyć przed zmrokiem (nie wziąłem ciepłej kurtki). Mimo, że było dosyć ciepło to przenikliwy wiatr powodował że gdy tylko słońce chowało się za chmurami zaczynałem marznąć. Na drodze między Zabrzeżą a Krościenkiem zrobił się spory ruch samochodowy. Następnym razem muszę spróbować przebić się przez Zasadne i przełęcz Knurowską (podobno jest wylany asfalt z Zasadnego do Ochotnicy). Tym razem chciałem zaliczyć gminę Krościenko. Całą drogę do Krościenka, a potem do Kluszkowców wiał silny wiatr w twarz. Potem fajny podjazd i wreszcie jakiś naprawdę fajny widok - ośnieżone Tatry. Potem zjazd, objazd dolnego zbiornika zalewu i podjazd pod Zamek w Niedzicy. Ostatni raz byłem tu tuż przed napełnieniem zalewu. Wtedy zamek to była kupa gruzu. Teraz wszystko ładnie jest odrestaurowane wszędzie budki z pamiątkami i lodami, kilka knajp pełno parkingów i oczywiście park linowy (ostatnio jakaś wielka na nie moda). Pod zamkiem stwierdziłem, że jeszcze mam wystarczająco dużo czasu żeby dojechać do Bukowiny Tatrzańskiej. Zjechałem na dół i pojechałem w kierunku na Zakopane jak wskazywał znak. W Łapszach Wyżnych poddałem się i zawróciłem, nie wziąłem pod uwagę we wcześniejszych obliczeniach, że będę piłował pod wiatr. W drodze powrotnej znowu podjechałem pod Zamek i przez Falsztyn objechałem zalew od południa. W Falsztynie 10 min postoju/bufetu pod sklepem. Powrót drogą 969 do Zabrzeży był całkiem sympatyczny, cały czas z wiatrem w plecy po drodze jedna hopka dziwacznego pomnika. Od Zabrzeży zaczęło się robić coraz zimniej początkowo nie było to problemem bo jechałem cały czas pod górę. Zjazd do Słopnic dał mi w kość. Potem jeszcze zmarzłem na zjeździe do Skrzydlnej. Z jakiegoś powodu ostatni większy zjazd do Wiśniowej nie zrobił na mnie wrażenia, pewnie dlatego że już byłem prawie w domu. Za Wiśniową kilka hopek i 11% podjazd po mocno ubitym szutrze i płytach betonowych na działkę.


Kategoria >100, >200


  • DST 279.78km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Istebna

Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 0

Dom -> Skawina -> Sułkowice -> Sucha Beskidzka -> Stryszawa -> Jeleśnia -> Żywiec -> Milówka -> Istebna -> Milówka -> Ujsoły -> Milówka -> Żywiec -> Sucha Beskidzka -> Sułkowice -> Skawina -> Dom


Kategoria >100, >200


  • DST 211.87km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brevet 200 Chotomów

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 0

Głupota ludzka nie zna granic. Przejechałem 680km samochodem żeby przejechać trochę ponad 200km na rowerze w deszczu i po słabym asfalcie... Było warto:).

Pobudka o 2:15 za oknem syf jak cholera - ulewa. Trzeba być twardym postanowiłem, że pojadę to pojadę. Wszystko robię w spowolnionym tempie, ale w końcu udaje mi się wyjechać o 2:51. Pod Grójcem ok 6:00 przestaje padać, to dobry znak. Przez Warszawę przebijam się 40 min nie gubiąc się, znowu dobry znak. Na starcie jestem o 7:05 kilka minut przed organizatorami. wypakowuję się i przygotowuję rower do jazdy. Pogoda jest dokładnie taka jak w prognozie 14st i pełne zachmurzenie. jeżeli prognoza się spełni będziemy mieli ok 3h bez deszczu i temperatura podniesie się. Ruszamy, początek jedziemy z wiatrem tempo spokojne jedzie jedna duża grupa wszyscy spokojnie rozmawiają. Koło lotniska w Modlinie grupa się rozbija. Zostaję z Adamem (jednym z organizatorów) i jeszcze jednym kolegą, którego imienia nie pamiętam. Jedziemy tempem turystycznym. W Zakroczynie odbijamy na północ w boczną drogę o niskiej jakości asfaltu. ruch samochodowy jest niewielki wiec można jechać koło siebie i rozmawiać. Za Starą Wroną dogania nas Darek. Dalej jedziemy turystycznie, aż wreszcie łapię pierwszego kapcia. Dętka wypuszcza powoli powietrze, ale nie mogę zlokalizować, w którym miejscu. Szybka wymiana i jedziemy dalej. Po drodze mija nas wyprzedza nas "Samochód techniczny" z dziewczynami jadącymi rozstawić bufet na połówkowym PK. Na pierwszym punkcie kontrolnym tracimy aż 5min (była kolejka do wc:)).
Jedziemy dalej i po ok 10km łapię kolejnego kapcia. Tym razem udaje się zlokalizować powód awarii (za wąska taśma na obręczy) i przy pomocy taśmy izolacyjnej usunąć definitywnie problem. Przez dalszą drogę co chwila zerkam na koło żeby się upewnić, że wszystko jest ok. Zaczyna lać, a temperatura spada do 13st. Po ok 40min w deszczu dojeżdżamy na połówkowy pk w Gołyminie na stacji Optima. Gdyby nie defekty przyjechalibyśmy susi, a tak marnujemy kupę czasu, bo niektórzy się przebierają. Swoją drogą właściciel\kierownik stacji benzynowej, na której był pk stwierdził żebyśmy się nie przejmowali, że zrobimy chlew i żebyśmy weszli do środka. Tak też zrobiliśmy schowaliśmy się do budynku i narobiliśmy strasznego chlewu na podłodze. Po zjedzeniu gorącego kubka 2 bułek pomidora i popiciu kubkiem herbaty i ogólnym zmarnowaniu 1h wreszcie wyjeżdżamy we 3, nieznany mi z imienia kolega zrezygnował, dla niego to i tak była życiówka. Jedziemy do Pułtuska. Wreszcie nawracamy i jedziemy z wiatrem drogą wojewódzką na Nasielsk tu jest kolejny pk. Mamy zamiar tylko podbić karty i jechać dalej, ale Darek chce wymienić baterie w telefonie żeby Endomondo mogło rejestrować dalszą drogę. Wyjeżdżam z Adamem obiecując, że będziemy jechać powoli. Po chwili Darek nas dogania. W Starej Wronie skręcamy na dobrze nam znaną dziadowską drogę na Zakroczyn, niestety teraz ruch jest znacznie większy. Adam zaczyna coraz bardziej słabnąć staram się jechać tak, żeby osłaniać go od silnego bocznego wiatru. W Zakroczynie zaczyna się jazda pod wiatr. Adam kompletnie odpada. Dwa razy czekamy na niego ale w końcu odjeżdżamy, Nie mamy lampek do jazdy w ciemności tylko lampki pozycyjne. Zaczynamy się rozkręcać, jedziemy coraz szybciej. Próba jazdy na zmianach kończy się rezygnacją, na drodze jest taki syf, że nie da się jechać na kole. Na ostatnich 27 km Utrzymujemy prędkość 28km/h jadąc obok siebie i rozmawiając. Na mecie jesteśmy o 18:45 (Adam przyjechał 45min po nas). Szybko się przebieram w suche ubranie i pakuję rower do samochodu. Czekając na pozostałych na trasie uczestników spożywamy kolejne gorące kubki. Wreszcie dojeżdżają Piotrki czyli organizatorzy. Dokonują tradycyjnych wygłupów, czyli pozowania do zdjęć z rowerami nad głowami. Chwile rozmawiamy po czym wsiadam w samochód. Jest 21. Tym razem już się nie udaje, w ciemnościach i deszczu źle skręcam i zaczynam błądzić. W końcu udaje mi się wyjechać na drogę nr7. Z wyliczeń wynika, że czeka mnie ok 4,5h jazdy od granic Warszawy. Za Radomiem zaczynam się męczyć jadąc. Zjeżdżam na parking 10min drzemki i jestem gotowy do dalszej jazdy. W domu jestem o 1:57. Wreszcie można wziąć prysznic i się położyć. 24h maraton rowerowo-samochodowy wreszcie się kończy


Kategoria >200


  • DST 251.30km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na wschód

Piątek, 18 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 0

Dom->Niepołomice->Szczurowa->Żabno->Dąbrowa Tarnowska->Radogoszcz->Szczucin->Słupia->Nowe Brzesko->Niepołomice->Dom

Do Żabna trasa nudna jak flaki z olejem. Pod Szczucinem mam kryzys energetyczny i wyjadam wszystko z kieszeni. po zjechaniu na DK79 odzyskuję trochę sił jadę z lekkim wiatrem w plecy. W Nowym Korczynie popas na orlenie. Po którym zaczyna boleć mnie brzuch. Odpuszcza dopiero pod Nowym Brzeskiem.  Po przejechaniu na właściwą stronę Wisły znów zaczynam cisnąć aby odrobić czas stracony na stacji i na turlaniu się od Nowego Korczyna. W domu jestem jak zwykle po zmroku.


Kategoria >200


  • DST 201.35km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powitanie wiosny w Miechowie

Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 0

Jazda w kółko do porzygu. W tym roku powitanie wiosny było w sobotę więc ruch samochodów był dość spory. Jak zwykle się spóźniłem i zacząłem jazdę godzinę po starcie maratonu. Do pierwszego pitstopu (ok 75km) jeździłem głównie z Michałem. Po pitstopie kilkanaście spokojnych kółek a potem 1,5h ognia, aby dogonić Michała. Jak go dogoniłem okazało się, że prawie cały czas siedział na bufecie. Kilka wspólnych kółek i drugi pitstop (150km). Na bufecie rzuciłem się jak głupi na żurek i wciągnąłem chyba ze 3 miski. Jak ruszyłem na ostatni etap (czasu miałem na ok 75km) to zaraz zaczął boleć mnie brzuch ). Musiałem zrobić postój na bufecie. Po ok 1h przeszło mi ale cholernie nie chciało mi się jeździć. Do dalszej jazdy namówił mnie Michał który chciał dobić do 60 okrążeń i Anka która też chciała zrealizować jeszcze 2 kółka, a nie miała ochoty jechać sama. Jak już zacząłem jechać to kręciłem kółka do końca dostępnego czasu. W końcówce sam. W sumie zrobiłem 74 okrążenia


Kategoria >100, >200


  • DST 236.64km
  • Sprzęt Focus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tuchów

Piątek, 14 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 0

Dom->Swoszowice->Rożnawa->Dobczyce->Gdów->Muchówka->Tymowa->Iwkowa->Tymowa->Zakliczyn->Gromnik->Tuchów->Pleśna->Tarnów->Wierzchosławice->Wojnicz->Bochnia->Kłaj->Szarów->Węgrzce Wlk.->Dom
Trasa zoptymalizowana pod kontem zaliczania gmin.
Specjalnie wziąłem urlop bo w sobotę miała się spierniczyć pogoda. Momentami licznik wskazywał 21st C. W końcówce zaczęło mnie boleć prawe kolano (w lata parzyste boli prawe w nieparzyste lewe).

Wyjazd z Tarnowa w kierunku Wierzchosławic dziadowskim asfaltem.


Kategoria >100, >200


  • DST 228.16km
  • Sprzęt Cannondale
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lisia Góra

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 0

Dom->Kokotów->Niepołomice->Szczurowa->Żabno->Olesno->Dąbrowa Tarnowska->Lisia Góra->Łęg Tarnowski->Żabno->Szczurowa->Niepołomice->Kokotów->Dom

Pierwsza 200 w tym roku.
Pierwsza połowa drogi pod silny czołowy wiatr, momentami podmuchy dosłownie zatrzymywały mnie w miejscu. Brakowało mi lemondki. Na końcówce cholernie zmarzłem. W drodze powrotnej pod Zabnem miałem straszny kryzys. Pitstop na stacji benzynowej przywrócił mnie do życia. Do domu z wiatrem wiejącym 20km/h (w porywach 45km/h) w plecy


Kategoria >100, >200