Info
Ten blog rowerowy prowadzi colesiu z miasteczka Kraków. Mam przejechane 15779.45 kilometrów w tym 68.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Marzec7 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Grudzień7 - 0
- 2014, Listopad10 - 0
- 2014, Październik16 - 1
- 2014, Wrzesień23 - 8
- 2014, Sierpień19 - 7
- 2014, Lipiec20 - 4
- 2014, Czerwiec21 - 3
- 2014, Maj22 - 3
- 2014, Kwiecień13 - 0
- 2014, Marzec16 - 0
- 2014, Luty14 - 0
- 2014, Styczeń13 - 0
- DST 153.72km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Brevet 140 Miechów
Sobota, 3 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0
Normalnie nie wyszedłbym na rower, ale że zadeklarowałem udział i obiecałem podwózkę Waldkowi to musiałem pojechać. Cały czas temperatura wahała się miedzy 7, a 8,5st C. Mimo, że jeszcze wciąż czułem się nie w pełni zregenerowany po czwartku to zacząłem z najszybszymi. Po ok 25km musiałem odpuścić. Początek znaną mi drogą w kierunku Żarnowca. Niestety potem zjechaliśmy na jeszcze bardziej boczne drogi i tam było sporo dziadowskiego asfaltu. Na pierwszy bufet wjechałem w momencie gdy opuszczali go najmocniejsi. Tylko poprawiłem przednie koło żeby zaczął działać licznik, wziąłem 2 andruty i pojechałem dalej. Kilka kilometrów za bufetem na podjeździe wyprzedziło mnie dwóch chłopaków z Miechowa co wprowadziło mnie w pesymistyczny nastrój, powinienem być dużo mocniejszy od nich. Nawet nie próbowałem się do nich podczepić W Wysocicach pomyliłem drogę i zamiast skręcić pojechałem prosto. gdy się zorientowałem, że coś jest nie tak zdążyłem przejechać ponad 6,5km. Zanim wróciłem na trasę zdążyło mnie wyprzedzić kilka osób. Do drugiego bufetu wyprzedzam 3 kolarzy. Na bufecie jestem o 11:02 i spotykam tam umierających chłopaków z Miechowa jak zwykle źle przeliczyli siły. oraz Michała i Piotrka, którzy robią sobie ze mnie jaja. Biorę batonik do kieszeni drożdżówkę do ręki napełniam jeden bidon i wyjeżdżam po 4min. Początkowo jadę dość wolno, Po dojechaniu do drogi z Działoszyc na Słaboszów wstępują we mnie nowe siły. Teraz aż do końca powinien być nowy gładki asfalt. Nieprawda! Zamiast jechać nową drogą trasa jest wytyczona po jakiś zadupiach. Droga na zmianę dobra i poszarpana. Najważniejsze że wreszcie nie wieje w twarz tylko z boku. Na bufecie w Książu jestem jako pierwszy uczestnik, najszybsi przyjechali przed otwarciem. Woda do bidonu dwa małe wafelki do ręki i uciekam (poniżej 2min). Zostało 40km. Do Kozłowa droga niezłej jakości. Potem trochę gorzej ale cały czas da się jechać na lemondce. Jeszcze tylko jeden zawód w postaci dziadowskiej drogi i wpadam na drogę Żarnowiec-Miechów. Gładki asfalt i silny wiatr w plecy robią swoje. Nie schodzę z blata. Na mecie jestem o 13:54. Pewnie byłbym trochę później, ale przestraszyłem się kilku kropel deszczu i zamiast zrobić sobie na końcówce rozjazd gnałem ile fabryka dała. Na mecie wypijam herbatę chwilę gadam z innymi uczestnikami, dwóch to straszne matoły i wraz z Waldkiem pakujemy się do samochodu.
Jak każda impreza rowerowa zorganizowana w Miechowie ta też była udana.
- DST 62.45km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Po wale wiślanym
Piątek, 2 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0
Przeturlikiwanie się w ramach rozjazdu po wale między Kolną, a Mostem Dębnickim
- DST 279.78km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Istebna
Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 0
Dom -> Skawina -> Sułkowice -> Sucha Beskidzka -> Stryszawa -> Jeleśnia -> Żywiec -> Milówka -> Istebna -> Milówka -> Ujsoły -> Milówka -> Żywiec -> Sucha Beskidzka -> Sułkowice -> Skawina -> Dom
- DST 211.87km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Brevet 200 Chotomów
Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 0
Głupota ludzka nie zna granic. Przejechałem 680km samochodem żeby przejechać trochę ponad 200km na rowerze w deszczu i po słabym asfalcie... Było warto:).
Pobudka o 2:15 za oknem syf jak cholera - ulewa. Trzeba być twardym postanowiłem, że pojadę to pojadę. Wszystko robię w spowolnionym tempie, ale w końcu udaje mi się wyjechać o 2:51. Pod Grójcem ok 6:00 przestaje padać, to dobry znak. Przez Warszawę przebijam się 40 min nie gubiąc się, znowu dobry znak. Na starcie jestem o 7:05 kilka minut przed organizatorami. wypakowuję się i przygotowuję rower do jazdy. Pogoda jest dokładnie taka jak w prognozie 14st i pełne zachmurzenie. jeżeli prognoza się spełni będziemy mieli ok 3h bez deszczu i temperatura podniesie się. Ruszamy, początek jedziemy z wiatrem tempo spokojne jedzie jedna duża grupa wszyscy spokojnie rozmawiają. Koło lotniska w Modlinie grupa się rozbija. Zostaję z Adamem (jednym z organizatorów) i jeszcze jednym kolegą, którego imienia nie pamiętam. Jedziemy tempem turystycznym. W Zakroczynie odbijamy na północ w boczną drogę o niskiej jakości asfaltu. ruch samochodowy jest niewielki wiec można jechać koło siebie i rozmawiać. Za Starą Wroną dogania nas Darek. Dalej jedziemy turystycznie, aż wreszcie łapię pierwszego kapcia. Dętka wypuszcza powoli powietrze, ale nie mogę zlokalizować, w którym miejscu. Szybka wymiana i jedziemy dalej. Po drodze mija nas wyprzedza nas "Samochód techniczny" z dziewczynami jadącymi rozstawić bufet na połówkowym PK. Na pierwszym punkcie kontrolnym tracimy aż 5min (była kolejka do wc:)).
Jedziemy dalej i po ok 10km łapię kolejnego kapcia. Tym razem udaje się zlokalizować powód awarii (za wąska taśma na obręczy) i przy pomocy taśmy izolacyjnej usunąć definitywnie problem. Przez dalszą drogę co chwila zerkam na koło żeby się upewnić, że wszystko jest ok. Zaczyna lać, a temperatura spada do 13st. Po ok 40min w deszczu dojeżdżamy na połówkowy pk w Gołyminie na stacji Optima. Gdyby nie defekty przyjechalibyśmy susi, a tak marnujemy kupę czasu, bo niektórzy się przebierają. Swoją drogą właściciel\kierownik stacji benzynowej, na której był pk stwierdził żebyśmy się nie przejmowali, że zrobimy chlew i żebyśmy weszli do środka. Tak też zrobiliśmy schowaliśmy się do budynku i narobiliśmy strasznego chlewu na podłodze. Po zjedzeniu gorącego kubka 2 bułek pomidora i popiciu kubkiem herbaty i ogólnym zmarnowaniu 1h wreszcie wyjeżdżamy we 3, nieznany mi z imienia kolega zrezygnował, dla niego to i tak była życiówka. Jedziemy do Pułtuska. Wreszcie nawracamy i jedziemy z wiatrem drogą wojewódzką na Nasielsk tu jest kolejny pk. Mamy zamiar tylko podbić karty i jechać dalej, ale Darek chce wymienić baterie w telefonie żeby Endomondo mogło rejestrować dalszą drogę. Wyjeżdżam z Adamem obiecując, że będziemy jechać powoli. Po chwili Darek nas dogania. W Starej Wronie skręcamy na dobrze nam znaną dziadowską drogę na Zakroczyn, niestety teraz ruch jest znacznie większy. Adam zaczyna coraz bardziej słabnąć staram się jechać tak, żeby osłaniać go od silnego bocznego wiatru. W Zakroczynie zaczyna się jazda pod wiatr. Adam kompletnie odpada. Dwa razy czekamy na niego ale w końcu odjeżdżamy, Nie mamy lampek do jazdy w ciemności tylko lampki pozycyjne. Zaczynamy się rozkręcać, jedziemy coraz szybciej. Próba jazdy na zmianach kończy się rezygnacją, na drodze jest taki syf, że nie da się jechać na kole. Na ostatnich 27 km Utrzymujemy prędkość 28km/h jadąc obok siebie i rozmawiając. Na mecie jesteśmy o 18:45 (Adam przyjechał 45min po nas). Szybko się przebieram w suche ubranie i pakuję rower do samochodu. Czekając na pozostałych na trasie uczestników spożywamy kolejne gorące kubki. Wreszcie dojeżdżają Piotrki czyli organizatorzy. Dokonują tradycyjnych wygłupów, czyli pozowania do zdjęć z rowerami nad głowami. Chwile rozmawiamy po czym wsiadam w samochód. Jest 21. Tym razem już się nie udaje, w ciemnościach i deszczu źle skręcam i zaczynam błądzić. W końcu udaje mi się wyjechać na drogę nr7. Z wyliczeń wynika, że czeka mnie ok 4,5h jazdy od granic Warszawy. Za Radomiem zaczynam się męczyć jadąc. Zjeżdżam na parking 10min drzemki i jestem gotowy do dalszej jazdy. W domu jestem o 1:57. Wreszcie można wziąć prysznic i się położyć. 24h maraton rowerowo-samochodowy wreszcie się kończy
- DST 251.30km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Na wschód
Piątek, 18 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 0
Dom->Niepołomice->Szczurowa->Żabno->Dąbrowa Tarnowska->Radogoszcz->Szczucin->Słupia->Nowe Brzesko->Niepołomice->Dom
Do Żabna trasa nudna jak flaki z olejem. Pod Szczucinem mam kryzys energetyczny i wyjadam wszystko z kieszeni. po zjechaniu na DK79 odzyskuję trochę sił jadę z lekkim wiatrem w plecy. W Nowym Korczynie popas na orlenie. Po którym zaczyna boleć mnie brzuch. Odpuszcza dopiero pod Nowym Brzeskiem. Po przejechaniu na właściwą stronę Wisły znów zaczynam cisnąć aby odrobić czas stracony na stacji i na turlaniu się od Nowego Korczyna. W domu jestem jak zwykle po zmroku.
- DST 165.40km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do świętokrzyskiego
Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 29.03.2014 | Komentarze 0
Najpierw miałem pojechać na południe, ale zmieniłem zdanie pod Wieliczką i wróciłem do Swoszowic. Potem przez Bierzanów na Proszowice, Kazimierzę Wlk. Powrót przez Koszyce, Nowe Brzesko i Niepołomice. W drodze powrotnej odcięło mi trochę prąd bo nie miałem nic do jedzenia, a nie chciało mi się zatrzymywać w żadnym z miliona sklepów, które są po drodze. W drodze powrotnej w Niepołomicach spotkałem Niemrawego. Nasza rozmowa była zabawna: Niemrawy stwierdził. że był na dłuższej jeździe czyli 120km, na co ja odpowiedziałem że akurat wracam z krótkiej wycieczki.
Droga z Kazimierzy Wlk do Koszyc marnej jakości.
- DST 201.35km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Powitanie wiosny w Miechowie
Sobota, 22 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 0
Jazda w kółko do porzygu. W tym roku powitanie wiosny było w sobotę więc ruch samochodów był dość spory. Jak zwykle się spóźniłem i zacząłem jazdę godzinę po starcie maratonu. Do pierwszego pitstopu (ok 75km) jeździłem głównie z Michałem. Po pitstopie kilkanaście spokojnych kółek a potem 1,5h ognia, aby dogonić Michała. Jak go dogoniłem okazało się, że prawie cały czas siedział na bufecie. Kilka wspólnych kółek i drugi pitstop (150km). Na bufecie rzuciłem się jak głupi na żurek i wciągnąłem chyba ze 3 miski. Jak ruszyłem na ostatni etap (czasu miałem na ok 75km) to zaraz zaczął boleć mnie brzuch ). Musiałem zrobić postój na bufecie. Po ok 1h przeszło mi ale cholernie nie chciało mi się jeździć. Do dalszej jazdy namówił mnie Michał który chciał dobić do 60 okrążeń i Anka która też chciała zrealizować jeszcze 2 kółka, a nie miała ochoty jechać sama. Jak już zacząłem jechać to kręciłem kółka do końca dostępnego czasu. W końcówce sam. W sumie zrobiłem 74 okrążenia
- DST 228.16km
- Sprzęt Cannondale
- Aktywność Jazda na rowerze
Lisia Góra
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 0
Dom->Kokotów->Niepołomice->Szczurowa->Żabno->Olesno->Dąbrowa Tarnowska->Lisia Góra->Łęg Tarnowski->Żabno->Szczurowa->Niepołomice->Kokotów->Dom
Pierwsza 200 w tym roku.
Pierwsza połowa drogi pod silny czołowy wiatr, momentami podmuchy dosłownie zatrzymywały mnie w miejscu. Brakowało mi lemondki. Na końcówce cholernie zmarzłem. W drodze powrotnej pod Zabnem miałem straszny kryzys. Pitstop na stacji benzynowej przywrócił mnie do życia. Do domu z wiatrem wiejącym 20km/h (w porywach 45km/h) w plecy
- DST 114.96km
- Sprzęt Cannondale
- Aktywność Jazda na rowerze
Niepołomice
Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 0
Najpierw na tor kajakowy, potem do Niepołomic i dalej na Nowe Brzesko. W Woli Zabierzowskiej nawrót i tą samą drogą do domu.
Pierwsza część trasy pod silny wiatr, co spowodowało, że się mocno ujechałem. Po wjechaniu do Krakowa w drodze powrotnej miałem wrażenie że zdechnę z powodu ilości zanieczyszczeń w powietrzy, podobno norma była przekroczona 8 razy tego dnia.