Info
Ten blog rowerowy prowadzi colesiu z miasteczka Kraków. Mam przejechane 15779.45 kilometrów w tym 68.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Marzec7 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Grudzień7 - 0
- 2014, Listopad10 - 0
- 2014, Październik16 - 1
- 2014, Wrzesień23 - 8
- 2014, Sierpień19 - 7
- 2014, Lipiec20 - 4
- 2014, Czerwiec21 - 3
- 2014, Maj22 - 3
- 2014, Kwiecień13 - 0
- 2014, Marzec16 - 0
- 2014, Luty14 - 0
- 2014, Styczeń13 - 0
- DST 55.15km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy i rozklejanie plakatów
Środa, 17 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 0
- DST 26.22km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy
Wtorek, 16 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 0
- DST 26.32km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy
Poniedziałek, 15 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 0
- DST 26.00km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy
Piątek, 12 września 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 0
- DST 26.00km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy
Czwartek, 11 września 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 0
Jestem chyba nienormalny, żeby w deszczu jeździć na rowerze, gdy mam dostępny samochód.
- DST 46.16km
- Teren 15.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy i lasek Wolski
Środa, 10 września 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 0
Radek ze swoimi znajomymi wyciągnęli mnie na jazdę w terenie. Muszę przyznać, że to nie do końca moja bajka. Mam chyba zbyt bujną wyobraźnię bo na technicznych zjazdach miałem pełne gacie i kilka razy schodziłem z roweru bojąc się upadku.
- DST 28.64km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy i po samochód
Wtorek, 9 września 2014 · dodano: 12.09.2014 | Komentarze 0
Po 6 tygodniach te barany z serwisu Kia R.M. Filipowicz wreszcie naprawiły mój samochód. Jeszcze na dodatek policzyli sobie jak za woły. No cóż to był ostatni raz jak tam byłem.
- DST 26.42km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy
Poniedziałek, 8 września 2014 · dodano: 09.09.2014 | Komentarze 0
- DST 101.26km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Hujówka
Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 09.09.2014 | Komentarze 0
Tym razem spokojna jazda, ale z kilkoma stromymi podjazdami. Grupa jest znacznie większa bo jest nas aż 7: Niemrawy, Skrzynia, Waldek, Michał, Maruder (na góralu z terenowymi oponami), Luzac i ja. Tempo ma być spokojne po wyrypie z soboty. Wychodzi jak zwykle. Niemrawy zaraz za Krakowem zaczyna szarpać, ruszają za nim Skrzynia i Luzac. Na pierwszym skrzyżowaniu jadą w złą stronę i żadne okrzyki nie pomagają. Sami są sami winni. Szkoda tylko Luzaca bo on pierwszy raz pojechał z nami i może się zniechęcić, bo jak sądzimy na pewno go urwą. Od teraz jedziemy sami. Jedziemy bocznymi drogami, aż do Radziszowa. Potem standardowo na Sułkowice i w Harbutowicach odbijamy w lewo na Bienkówkę zaliczając Hujówkę czyli chyba najbardziej stromy podjazd w okolicach Krakowa. Mnie licznik pokazywał 16/17%. Wyjeżdżam tuż za Waldkiem i od razu zjeżdżamy na drugą stronę. Na dole czekamy na Michała i Marudera. Po dłuższej chwili pojawiają się więc jedziemy dalej. Musimy znowu wspiąć się ale tym razem podjazd jest łagodniejszy, tylko 11%. Potem droga prowadzi cały czas dół. Jedziemy bardzo czujnie wypatrując otwartego sklepu bo bardzo nas suszy. W końcu znajdujemy sklep. Tam ratuję życie Waldkowi, o mały włos a kupiłby bezalkoholowe. Postój przeciąga się w nieskończoność, ale nikomu się nie spieszy. Jak tylko ruszamy dochodzimy do wniosku, że za Myślenicami trzeba się będzie znowu zatrzymać na "izotonik" bo inaczej wycieczka się nie uda. Okazuje się że wszystko jest zamknięte, aż do Sieprawia. Kolejny postój nawadniający i powrót standardową drogą przez Świątniki i Swoszowice.
Kolejna bardzo udana wycieczka, w doborowym towarzystwie.
- DST 178.00km
- Sprzęt Focus
- Aktywność Jazda na rowerze
Krowiarki
Sobota, 6 września 2014 · dodano: 09.09.2014 | Komentarze 1
Rano jak zwykle przyjeżdżam spóźniony na zbiórkę. Już na mnie czekają Waldek i Skrzynia. Ruszamy ok 8:40 z Ruczaju. Jedziemy przez Skawinę, Radziszów, Sułkowice, Suchą Beskidzką. Tempo cały czas równe, jak Waldek twierdzi wycieczkowe. Na płaskim ok 36km/h. Waldek cały czas prowadzi. Za Suchą ruch wahadłowy, kładą nowy asfalt. Po chwili zjeżdżamy na boczną drogę i zaczynamy się zastanawiać nad jakimś piwo-stopem, ale że pogoda zaczyna się trochę psuć dochodzimy do wniosku że dopiero za Krowiarkami zrobimy postój, aby uniknąć zjazdów w deszczu. Od ronda w Zawoji kończy się wycieczka, cały podjazd jadę na tętnie powyżej 180 z kadencją 90+, mam wrażenie, że zaraz wypluję płuca. Waldek jedzie sobie spokojnie ok 100m przede mną nawet nie zrzucając z blata. Skrzynia cały czas jedzie tuż za mną. Tuż przed przełęczą zaczyna kropić i przestaje po ok 5 min. Temperatura spada do 15stC. Na końcu podjazdu wciągam nogawki i rękawki i jedziemy w dół do Zubrzycy gdzie skręcamy na Jordanów. 2 lata temu ta droga to był horror, milion dziur, a teraz super nowy asfalt. Ok 2 kilometry za zjazdem na Jordanów robimy postój pod sklepem. Każdy kupuje po 2 radlery i coś do bidonu. Wypijam 1 radler, przegryzam bułką z szynką zabraną z domu, a drugi "izotonik" dolewam do bidonu. Pod sklepem temperatura znowu osiąga 23stC. Po ok 20min jedziemy dalej. Przed Jordanowem zaliczamy jeszcze jedną górkę na zjeździe z której osiągam swój rekord prędkości 80,2 km/h. Potem podjazd do Jordanowa i potem cały czas w lekko dół do starej zakopianki. Jedziemy cały czas ok 40km/h. W pewnym momencie przegania nas dwóch rosłych kolesi na scottach. Zabieramy się z nimi i jedziemy ok 2km/k szybciej niż wcześniej. Na starej zakopiance teren się wypłaszcza, i zaczynamy jechać lekko pod wiatr. Scotty zwalniają do 36 na co Skrzynia wychodzi na zmianę i zaczyna zapieprzać jak wariat, nie jestem pewien ile, ale chyba coś po 44. Razem z Waldkiem lecimy za nim urywając gości na scottach. W tym tempie docieramy do Myślenic, gdzie kończy się wariactwo i zaczyna znowu wycieczka. W Polance robimy znowu postój w sklepie. Gdzie musimy wytłumaczyć sprzedawczyni, że pytając o izotoniki chodziło nam o "izotoniki", a nie jakieś powerade'y. Tu znowu dłuższy postój tym razem od razu wypijam 2 radlery a do bidonów leję wodę. Zaczynam mieć skurcze prawej łydki. Do domu już blisko więc dam radę. Postój znowu trwa ok 20 min. Końcówka przez Siepraw, Świątniki i Swoszowice już spokojna. Pod sklepem w Swoszowicach odłączam się od chłopaków. W domu ledwo mam siłę zjeść obiad.